poniedziałek, 10 października 2016

Refleksja.....


Piszę sobie piszę, tylko nikt tego nie czyta. Taka mnie naszła dzisiaj refleksja.  Chyba marnie u mnie z autoreklamą....


Pomyślałam, sobie że pewnie każdy blog przechodzi taki kryzysik i nie zamierzam na razie rezygnować. 


Ostatnio mam także mniejszy zapał do szycia. Jestem na etapie przeżywania pierwszych rozstań z moim synkiem który poszedł do przedszkola. 

"Poszedł" to bardzo dziwne określenie bo sam nie poszedł tylko go zaprowadziłam, a poza tym wcale nie chciał tam iść i nadal nie chce. Tak więc codzienna walka z gulem w gardle kiedy muszę go zostawiać wrzeszczącego  wniebogłosy nie wpływa pozytywnie na moją wenę twórczą.
Nie pomaga fakt iż chodzimy do przedszkola w kratkę (smarki kaszelki i gorączki). 
Moje dziecię mówi niestety jak na razie tylko w języku polskim, bo tak się nauczył od rodziców i to znacznie utrudnia jego zaaklimatyzowanie się w przedszkolu. Tak więc pozostaje mi czekać na lepszy czas i większą wenę. 



Ale żeby nie było że nic nie zrobiłam tylko użalałam się nad sobą to pokażę moje nowe powłoczki na poduchy w salonie.

Sofa w salonie niestety nowa nie jest i jest na liście rzeczy do wymiany. Jednak lista ta czasem się  zmienia nie z naszej winy i tak to sofa przesunęła się na dalszy plan (nie planowana nowa pralka ).

Postanowiłam więc że patrzeć dłużej ie będę na tę ohydę i trochę ją odnowiłam. Zamierzam jeszcze kupić coś na siedzisko i będzie ok (jak na razie).

Poduchy były w kolorze siedziska a teraz są jasne kremowe i znacznie ożywiły ten wypoczynkowy kącik. 
A oto one:





2 komentarze: