czwartek, 22 września 2016

Mikołaj


Nie za bardzo mam czas pisać ale na szycie zawsze czas znajduję, Dziś miałam chęć coś uszyć ale nie za bardzo wiedziałam co. Wyciągnęłam materiały i po chwili namysłu stwierdziłam, że uszyję świątecznego mikołaja.


Wiem, do Świąt jeszcze daleko, ale dziś byłam w jednym sklepie i jak zobaczyłam świąteczne dekoracje i stwierdziłam że nie ja pierwsza wybiegam do przodu tak szybko...:)



Mój Mikołajek uszyty z resztek wygląda tak:






poniedziałek, 19 września 2016

Renifer


Zbliżające się święta (jak na razie małymi kroczkami), natchnęły mnie do tego, żeby uszyć pierwszego Renifera. Wykrój pobrałam z internetu, troszeczkę przerobiłam, jak to ja, no i zabrałam się do szycia.
Problem powstał w momencie przyszywania głowy do ciałka. Okazało się że głowa jest za ciężka i renifer wygląda jak po dobrze zakrapianej imprezie, ciągnie łeb po ziemi...

Zastawiałam się czy inni też mieli taki problem, ale jak już tak się uparłam żeby go skończyć to postanowiłam że usztywnię go patyczkiem a szaszłyka. I tak mój renifer posiada prawdziwy drewniany kręgosłup.

A oto efekt końcowy:









czwartek, 15 września 2016

Zasłony



Mimo, iż rzadko szyję coś większego od poszewki na poduszkę to zdecydowałam się uszyć nowe zasłony do salonu.
Zdecydowałam się dlatego, że udało mi się kupić w rzeczach używanych duży kawał niebieskiego materiału. Było tego około 8m za cenę 24 zł.
Kolor tego materiału to identyczny kolor moich krzeseł coś tak wpadającego w turkus, a może trochę ciemniejszy. Trudno powiedzieć.

Z racji tego iż w salonie mam 2 okna potrzebuję 4 zasłony. Niestety  8 metrów na 4 zasłony doliczając obrzucenia, podwinięcia to trochę za mało. Mogłam zrobić zasłony węższe ale już mi się znudziły takie wąskie, więc wymyśliłam że zrobię zasłony z dwóch różnych materiałów. Posiadałam, w domu również materiał w niebieskie kwiatuszki. Te kwiatuszki to właściwie mają identyczny kolor jak mój materiał, więc wyszło z tego coś ciekawego.

Mam nadzieję że nie jest za niebiesko.....:)








środa, 14 września 2016

Anielice


Na urlopie uszyłam dwie Anielice. Walczyłam ze starym Łucznikiem mojej mamy i mimo iż szyję tylko na silverce to miałam wrażenie jakbym miała super wypas maszynę w porównaniu do Łucznika.

Nie niej jednak powstały dwa Aniołki. Osobiście byłam bardzo zadowolona  z efektu. Użyłam jak poprzednio cielistego materiału na ciałko no i oczywiście rude włosy. Niestety ruda włóczka już się kończy. I tym samym włoski wyszły jeszcze bardziej kręcone, bo włóczka spruta została przez moja mamę ze starego sweterka zaraz przed użyciem jej na włosy.